Complete the form below to create your account

This will be your public name in the community
We need this to keep you informed about your account

Mandatory data.

Why you'll love MyOMSYSTEM

All members get access to exclusive benefits:

  • Member community
  • Register products
  • Extended warranty
  • Monthly newsletter

Gdy spotykają się osoby o podobnych zainteresowaniach i podobnym spojrzeniu na świat, powstaje mała społeczność. W tym przypadku uczestników wyprawy połączyły fotografia, wymiana wiedzy i mikroprzygody w otoczeniu natury.

Czworo Ambasadorów OM SYSTEM ze Szwecji, Szwajcarii i z Danii wybrało się na pierwszą wyprawę z serii Ambassador-Meet-Up. Takie spotkanie to świetna okazja, by dzielić się wiedzą i pomysłami, odkrywać nowe miejsca i tworzyć razem wspaniałe wspomnienia.

Wyprawa

Celem pięciodniowej wyprawy była malownicza okolica Møns Klint, około 2 godzin jazdy na południe od Kopenhagi. To wymarzone miejsce na mikroprzygodę – imponujące klify, które sięgają ponad 100 metrów nad linię brzegową, klimatyczne lasy i rozgwieżdżone niebo, najmniej zachmurzone w całej Danii.

Czwórka Ambasadorów, Rania (Szwecja), Louise (Szwecja), Julia (Szwajcaria) i Daniel (Dania), to pasjonaci fotografii plenerowej. Każda z tych osób posiada inne wykształcenie, inne umiejętności fotograficzne i doświadczenie w fotografowaniu różnych środowisk i elementów przyrody – co było bardzo inspirujące i sprzyjało wymianie wiedzy.

Wyprawę zorganizował duński Ambasador Daniel we współpracy z kempingiem Camp Møns Klint, który w 2022 roku zdobył nagrodę dla najlepszego ośrodka tego typu w Danii.

Mamy nadzieję, że to przedsięwzięcie da początek nowej tradycji, która wzmocni społeczność użytkowników OM SYSTEM i będzie platformą wymiany pomysłów oraz inspiracji. Jak mówi Hellen Keller: „W pojedynkę możemy zrobić tak mało. Razem możemy zrobić tak wiele”.

Daniel

Wspólna wyprawa

Mgliste lasy, częściowe zaćmienie słońca, rozgwieżdżone niebo, ogniska i piesze wycieczki po pięknej okolicy. Nie sposób w kilku słowach opisać dni, które spędziłam na duńskiej wyspie w okolicy klifu Møns Klint w towarzystwie trojga innych fotografów: Daniela, Ranii i Julii.

Otoczenie domu, w którym się zatrzymaliśmy, było wprost zachwycające. Od bukowych lasów, pól i słynnych białych nadmorskich klifów dzieliło nas kilka minut marszu. Trudno wyobrazić sobie lepsze miejsce na fotograficzną wyprawę.

Przez pierwsze dwa dni utrzymywała się mgła, w której las wyglądał baśniowo. Ponieważ kocham magiczne klimaty, nie odmówiłam sobie zrobienia baśniowych zdjęć. Rania zgodziła się dla mnie pozować i do pierwszej sesji pożyczyłam jej pelerynę oraz miecz.

Las był piękny, gdziekolwiek nie spojrzeć, ale jako tło wybrałam jego najjaśniejszą część, aby sylwetka Ranii wyraźnie się odcinała. Poprosiłam ją, by poruszała peleryną, aby zdjęcie było bogatsze o odrobinę ruchu. Używałam OM-1 z obiektywem 45 mm f/1,2, aby uzyskać odpowiednią głębię ostrości i skupić uwagę na Ranii z mieczem. To była jedna z tych sesji, podczas których wszystko, czego spróbowałyśmy, wyszło fantastycznie.

W drugim dniu mgła również zachęcała do wykonania zdjęć z magicznymi motywami. Tym razem chciałam jednak spróbować czegoś innego. Zabrałam ze sobą latarenkę, do której włożyliśmy lampki choinkowe, by uzyskać efekt poświaty i mieniącego się światła. Również tym razem Rania była moją modelką, a cała sesja przywodziła na myśl sen o spacerze w tajemniczym lesie.

W trakcie wyprawy zrobiliśmy mnóstwo wspaniałych zdjęć, spędziliśmy razem wiele godzin na ich obróbce, dzieląc się poradami i doświadczeniami, inspirowaliśmy się nawzajem i uczyliśmy się od siebie. Były to dni wypełnione śmiechem, rozmowami, dobrym jedzeniem, wędrówkami – to dni, które będziemy chętnie wspominać do końca życia.

Louise Nordström

W społeczności siła

Społeczność skupiona wokół pasji, hobby lub pracy ma dla mnie wielkie znaczenie. Zapomniałam już, jak wiele inspiracji i energii można czerpać ze spędzania czasu z osobami o podobnych zainteresowaniach i spojrzeniu na świat. Fotografia to dziedzina twórczości, którą z przyjemnością uprawia się w towarzystwie innych ludzi. Tej jesieni, po latach pracy w pojedynkę, nadeszła pora na zmianę.

Wspólnie z Louise ze Szwecji i Julią ze Szwajcarii wybrałam się do Danii, gdzie Daniel zorganizował dla nas, Ambasadorów OM SYSTEM, tygodniową wyprawę. Przez 4 dni mieszkaliśmy razem w domu w pobliżu Møns Klint, na wyspie położonej 2 godziny jazdy na południe od Kopenhagi. Przez ten czas nie rozstawaliśmy się z aparatami – wspólnie fotografowaliśmy i eksplorowaliśmy wyspę. Wieczorami razem gotowaliśmy posiłki, a później braliśmy się do obróbki naszych zdjęć. Wspólna praca twórcza w plenerze była wspaniałym doświadczeniem, ale dla mnie prawdziwie bezcenne były rozmowy o fotografii, które prowadziliśmy siedząc przy jednym stole i edytując zdjęcia. Będzie mi brakowało tych wieczorów! Poruszaliśmy całe spektrum tematów, od doświadczeń ze sprzętem, poprzez obróbkę, ceny, media społecznościowe, aż po kwestie związane z prowadzeniem jednoosobowej firmy fotograficznej. 

Jesteśmy różnymi fotografami i mamy różne style, dlatego tak wiele mogliśmy nauczyć się od siebie nawzajem. Te różnice – wszak każde z nas pracuje w swojej „niszy” i posługuje się innym sprzętem – sprawiły, że nasze zdjęcia z tej samej wyprawy wcale nie są do siebie podobne. Møns Klint okazał się idealnym miejscem na ekspedycję, ponieważ na stosunkowo niewielkim obszarze mogliśmy doświadczyć ogromnej różnorodności przyrody. Każdy znalazł tam coś dla siebie. Używałam OM-5 z obiektywami 20 mm F/1,4 i 12 mm F/2,0, skupiając się na plenerowej fotografii portretowej, a także na fotografowaniu gotowania na świeżym powietrzu.

Lubiłam wychodzić do bukowego lasu za domem, tym bardziej, że już pierwszego dnia powitał on nas nastrojową mgłą. Tam, gdzie mieszkam na co dzień, rosną lasy sosnowe. Tutaj było zupełnie inaczej. Las był bardziej otwarty, a jego niższe piętra sprawiały wrażenie lepiej „uporządkowanych”. Między drzewami było dużo przestrzeni negatywnej, która dawała świetny efekt wizualny w połączeniu z gęstą mgłą spowijającą pnie. U siebie nie miałabym szans na zrobienie takich zdjęć.

Zdecydowanie najbardziej udała mi się jednak sesja podczas wieczornej wycieczki land roverem. Po dwóch mglistych wieczorach doczekaliśmy się złotego zachodu słońca – jednego z moich ulubionych widoków. W dodatku znajomy Daniela zabrał nas na wycieczkę bardzo fotogenicznym samochodem i przyrządził dla nas fantastyczny posiłek na otwartym ogniu. Ponieważ moja praca zawodowa wiąże się z outdoorową aktywnością i gotowaniem, połączenie to wprawiło mnie w najlepszy możliwy nastrój. Dosłownie biegałam po okolicy, zmieniając obiektywy, by uchwycić na zdjęciu samochód z promieniami zachodzącego słońca przebijającymi się przez okno. W takich chwilach naprawdę czuję, że żyję, a jednocześnie – pochłonięta fotografowaniem – trochę tracę kontakt z rzeczywistością.

Rania

Poproszę o garść mikroprzygód – opowieści z wyprawy Ambasadorów do Danii

Jest ciemna duńska noc, nad głową mamy rozgwieżdżone niebo. Z oddali dobiega delikatny szum morza, a wiatr zarzuca nam włosy na twarze. Nagle przed nami pojawia się srebrny błysk w świetle księżyca – to miecz w rękach postaci odzianej w ciemną pelerynę. Ten ktoś obraca się powoli i zmierza w naszą stronę...

Zaćmienie słońca i gwiaździste noce – zachwyt za zachwytem

Cięcie! Jesteśmy na planie sesji zdjęciowej pierwszej wyprawy Ambasadorów OM SYSTEM, a postać w pelerynie to nasz kolega Daniel – fotograf, podobnie jak wszyscy inni uczestnicy wyprawy. Daniel jest nie tylko autorem pomysłu na sesję zdjęciową w świetle Drogi Mlecznej, lecz także organizatorem pozostałych czterech dni wyprawy w swojej rodzinnej Danii – kraju niezwykle fotogenicznego. Mgliste lasy, strome klify (najwyższe w kraju!), ogniska, częściowe zaćmienie słońca, konie czystej krwi i gorące źródła to tylko niektóre z atrakcji, jakie czekały na nas w okolicy Møns Klint. Byliśmy w sercu tego cudownego miejsca – a „my” to Louise, Rania i ja oraz nasz gospodarz Daniel. Każdy z naszej czwórki zajmuje się fotografią.

Podróż do nowych światów

Na koniec długiego dnia spotykaliśmy się w małym domu otoczonym gęstymi lasami, z których dobiegały pohukiwania sów. Wspólnie gotowaliśmy, a podczas trwających do późna sesji obróbki zdjęć dzieliliśmy się wiedzą i doświadczeniami. Spędzając razem czas, poznawaliśmy nawzajem swoje fotograficzne fascynacje: od magicznych światów kreowanych przez Louise na zdjęciach przedstawiających grzyby i delikatne stworzenia w świetle księżyca; poprzez mistyczne, a zarazem bardzo realistyczne fotografie Ranii, na których utrwala obrazy swojej rodzinnej Szwecji, pełne subtelnych detali i drzew z naturalnymi naroślami; aż po uchwycone przez Daniela obrazy zorzy polarnej i wspomnienia ze spływów kajakowych po mroźnej Skandynawii; i wreszcie moje zdjęcia z wypraw alpejskich, na których staram się pokazywać i zimne noce w namiocie, i promienne zachody słońca. Łączy nas na pewno jedno: wszyscy utrwalamy nasze wspomnienia za pomocą aparatów OM SYSTEM. Te lekkie, kompaktowe i wodoodporne urządzenia towarzyszą nam wiernie w każdych warunkach. Nie straszne im największe ulewy ani ostre mrozy. Dzięki tym aparatom możemy robić nasze najlepsze zdjęcia i dzielić się nimi ze światem.

Ekscytująca nowość

W czwartym dniu wyprawy zerwaliśmy się z ciepłych łóżek bardzo wcześnie, specjalnie na premierę aparatu OM-5! Siedzieliśmy przed ekranem oczarowani niezwykłymi fotograficznymi opowieściami z całego świata. Niektóre z nich były naszym dziełem. Od Australii po Amerykę, od Szwecji po Szwajcarię – w ostatnich kilku miesiącach Ambasadorzy przemierzali świat z przewodnikami. Z tych podróży przywieźli nie tylko zdjęcia, lecz także filmy – bo warto wspomnieć, że nowy OM-5 potrafi je nagrywać w trybie portretowym. Ta nowa funkcja jest odpowiedzią na rosnące zainteresowanie filmowaniem w układzie pionowym. My również chętnie sięgamy po nowe narzędzia do opowiadania naszych historii w jeszcze bardziej zróżnicowany, poruszający sposób. Z ulubionym sprzętem pod ręką jesteśmy gotowi na każdą przygodę.

About the author

Related Tags

Comments